Wszystko co dobre szybko się kończy... o tak. Zdecydowanie zbyt szybko. Dopiero cieszyłam się ze świadectwem w ręku, a już trzeba się zastanawiać jak otrzymać kolejne. Działo się tyle rzeczy. Wakacje były zwariowane. Zapowiadały się jako najspokojniejsze z przeżytych do tej pory, jednak rzeczywistość okazała się inna.
Sierpień powitałam we Wrocławiu, UPALNYM Wrocławiu z panną Aleksandrą. Nie robiłyśmy kompletnie nic oprócz bycia gwiazdami. Upał, upał i jeszcze raz upał. Następnie Gwiazdy udały się na podbój Warszawy. Niestety nieudany. Aleksandra musiała wrócić. Wizyta w Warszawie przedłużyła mi się o kilka dni, na czym skorzystała moja kulturalna część osobowości. Odwiedziłam kilka kin, kilka teatrów i oczywiście kilka sklepów (bez tego wakacje zmarnowane). Pożegnałam stolicę, jeszcze bardziej zakochana w niej niż do tej pory. I kolejnego wieczora siedziałam w pociągu relacji Przemyśl - Gdynia. Dzień w domu to byłoby za dużo. Nie ma co marnować czasu. Noc w pociągu, a z rana lecimy na plażę. Morze zimne,wiatr wieje, no gorzej być nie może. Ale kolejne dni były cudowne, upalne i słoneczne. Niestety czas było wracać, smuteczek na twarzach mojej i mojej kochanej Mamusi zagościł. Ale ile przygód, to się w głowie nie mieści. A teraz dobrze jest wrócić do domu, wejść do wspaniałego łóżeczka i zasnąć..
0 Komentarze
Odpowiedz |
Kategorie
Wszystkie
Instagram
Archiwum
Marzec 2018
|